niedziela, 9 sierpnia 2015

1 - Wybacz mi

Był na szczycie. Miał wszystko. Wydawało się, że lepiej być nie może. Miłość, którą go obdarowała, uskrzydliła go jeszcze bardziej sprawiając, że raz po raz znajdował się na podium kolejnych konkursów Pucharu Świata. Robił to wszystko dla niej. Nie wyobrażał sobie, aby którykolwiek z jego skoków tak po prostu odpuścić podczas gdy ona była na trybunach. Zawsze chciał, aby była z niego dumna.

Wiosna. Koniec sezonu, początek nadrabiania zaległości w ostatniej klasie liceum. Zawód skoczka łączył się z ciągłymi nieobecnościami oraz brakami w nauce. Oczywiście w Szkole Mistrzostwa Sportowego normalne były wyjazdy na konkursy, lecz w przypadku Michaela, który brał udział także w Pucharach Kontynentalnych, nauczyciele przestali pamiętać, że Austriak w ogóle uczęszcza do tej szkoły. W tym roku Michael miał zdawać testy, które przesądzą o tym, czy dostanie się na Akademię Wychowania Fizycznego w Wiedniu. Ogromnie chciał mieć jakiekolwiek wykształcenie, które mogłoby mu się przydać po zakończeniu kariery. Niestety, patrzenie w daleką przyszłość w tym zawodzie jest nieuniknione. Trzeba się zabezpieczyć, aby nie skończyć z długami i zatraceniem w uzależnieniach. Michael wybrał wychowanie fizyczne, bo przecież to sprawiało mu największą przyjemność.
Pierwszy tydzień w szkole był męczarnią. Austriak nie mógł się przyzwyczaić do codziennego wczesnego wstawania oraz do tego, że zaraz po szkole musiał iść na trening. Miał w nawyku chodzenie dwa dni do szkoły a resztę tygodnia spędzał na skoczni.
Największe trudności sprawiała mu matematyka, która była przedmiotem obowiązkowym na testach. Doskonale radził sobie z językami czy geografią, jednak nie mógł pojąć złożonych obliczeń oraz wykresów. Była to dla niego czarna magia.
- Hayboeck - nauczycielka wymówiła jego nazwisko sprawdzając obecność.
- Obecny - odparł spotykając się z zaskoczeniem kobiety. Ta popatrzyła się na niego uważnie, z lekkim zdziwieniem.
- Nareszcie nasza gwiazda raczyła pojawić się na lekcji matematyki. Brawa, panie Hayboeck - powiedziała ironicznie.
Kobieta była w średnim wieku, nosiła okulary, które ciągle zsuwały jej się na czubek nosa. Mogło się mieć wrażenie, że codziennie ubiera się tak samo: długa spódnica, biała koszula oraz sweterek zapięty pod szyję. Niestety, wygląd zdradzał także jej charakter. Była znana jako jedna z najsurowszych nauczycielek w liceum. Nie obchodziło ją to, że była to szkoła z ukierunkowaniem dla sportowców. Na jej lekcjach siedzieli normalni uczniowie.
W klasie nastała chwila ciszy. Nauczycielka wlepiła swój wzrok w skoczka oczekując na to, aż spróbuje się wytłumaczyć. Michael siedział w ławce zaciskając pięści ze złości. Nienawidził, kiedy ktoś czepiał się go bez powodu. Nigdy nie był typem buntownika, zawsze starał się mieć jak najlepsze oceny. Był ambitny, co owocowało w jego skokach. Czasami potrafił zostawać po treningach i kilka godzin poprawiać mankamenty, które wytykał mu trener a następnie bez odpoczynku uczyć się na sprawdziany. Nie wyobrażał sobie zaniedbania obowiązków szkolnych, ponieważ miał świadomość, że przez odpuszczanie sobie nauki może stracić szansę na spełnianie marzeń.
W tamtym momencie nie znalazł żadnej wymówki. Nauczycielka miała rację. W marcu kalendarz konkursów jest najbardziej napięty. Przez konkursy w Skandynawii, praktycznie przez dwa tygodnie jest się w trasie. Można odetchnąć dopiero po zakończeniu w Planicy. Następnie dochodzi kwestia odpoczynku. Mięśnie muszą mieć czas na regenerację po tak intensywnej pracy. Michael postanowił pojechać do domu w Linz. Stęsknił się za rodziną, nie widział ich miesiąc. Przy okazji mógł odpocząć.
Powrót do szkoły zaplanował na początek kwietnia. Uzgodnił wszystko z trenerem, który zajmował się usprawiedliwieniami. Niestety, dla tej kobiety nie istniało coś takiego jak usprawiedliwienie nieobecności.
Nic nie odpowiadał. Czuł jak robi się czerwony na twarzy, jednak nie spuszczał wzroku z nauczycielki. W klasie panowała grobowa cisza. W tej grupie znajdowało się także kilka chłopaków, którzy razem z nim balowali w Planicy m.in. Thomas Diethart, lecz on nie uczestniczył w konkursach w Skandynawii dzięki czemu pojawiał się w szkole.
Skoczkowi zaczęło robić się wstyd. Przez cały miesiąc nie zaprzątał sobie głowy nauką, skupiał się na dobrych skokach. Była jeszcze jedna kwestia, która nie dawała mu spokoju. Ta kwestia nosiła imię Claudia. Niska brunetka o czekoladowych oczach. Była biegaczką narciarską i chodziła do tej samej klasy. W tamtym momencie patrzyła się na niego i widziała jak z zakłopotania nie może nic powiedzieć. Kątem oka spoglądał na nią a kiedy wyczuł jej wzrok na sobie, jego policzki przybrały jeszcze intensywniejszej, purpurowej barwy. Musiał wreszcie coś powiedzieć, aby nie wyjść na totalną sierotę.
- Myślałem, że trener wszystko wyjaśnił z panią profesor – palnął.
Zdjęła okulary ze swojego spiczastego nosa i uważnie na niego spojrzała.
- Będziesz się musiał nieźle natrudzić, aby wyjść z tej szkoły z  oceną wyższą niż dopuszczającą – powiedziała i spuściła wzrok na dziennik sprawiając wrażenie, że uczeń o nazwisku Hayboeck jest jej zupełnie obojętny. Następnie przeszła do lekcji a Michael nie zapamiętał z niej ani jednego choćby działania matematycznego. Upokorzyła go, w dodatku przy całej klasie. I przy niej...
Myślami wciąż wracał do Vikersund, które odwiedził 2 tygodnie wcześniej i zajął w konkursie bardzo dobre 5 miejsce*. Najwyższe jak do tej pory. Chciał znów poczuć na twarzy ostry, lecz przyjemny chłód wiatru, który napotykał za każdym razem kiedy skakał na mamutach. Tęsknił za chłopakami, za adrenaliną wiążącą się z konkurowaniem z najlepszymi i za tym wspaniałym uczuciem kiedy był w powietrzu. Nic nie było w stanie mu tego zastąpić i dać mu większą radość. Może poza nią...
Znów na nią spoglądał. Robił to odruchowo a kiedy wreszcie się na tym łapał, opuszczał wzrok zawstydzony. Nigdy nie rozglądał się jakoś szczególnie za dziewczynami. Owszem, interesowały go, lecz nie traktował ich jak rzecz i nie komentował wyglądu. Czekał po prostu aż „to coś” spadnie na niego jak grom z jasnego nieba i się doczekał.
Claudia była idealna. Miała długie, ciemne włosy co było rzadkością w Austrii, gdyż dziewczyny zazwyczaj były blondynkami a jeśli nie, to farbowały się na jaśniejszy kolor. Claudia postępowała wbrew stereotypom. Była po prostu sobą. Ćwiczyła biegi narciarskie z powodzeniem. Już w młodym wieku zajmowała miejsca na podium startując w konkursach, w których uczestniczyły najlepsze biegaczki na świecie.
Siedziała dwie ławki przed Michaelem, ubrana w dżinsy i bordowy dres z kapturem. Uważnie słuchała nauczycielki a następnie ze skupieniem rozwiązywała zadania w zeszycie.
Uwielbiał patrzyć na nią w takim stanie. Była typowym umysłem ścisłym i bez problemu dostawała najwyższe oceny. Poza tym uczestniczyła w olimpiadach. Nie, nie była kujonem. Po prostu robiła to co kochała.
Co czuła ona sama? Do końca nie wiedziała. Lubiła Michaela, może nawet nabardziej niż innych kolegów, lecz nie potrafiła w tamtym momencie jasno sprecyzować swoich uczuć do Austriaka.
Michaela z zamyślenia wyrwał dzwonek. Złapał szybko za ramię plecaka i ruszył ku drzwiom, jednak zatrzymał go głos, który tak pragnął usłyszeć.
- Michael – zawołała Claudia w sposób, który przyprawił chłopaka o dreszcze.
Odwrócił się powtarzając w głowie, aby nie palnąć jakiejś głupoty. Stała naprzeciwko niego i spoglądała na jego twarz swoimi czekoladowymi oczami. Była o wiele niższa. W rękach trzymała kilka książek.
- Pomyślałam sobie, że jeśli byś chciał, to mogę ci pomóc nadrobić materiał, który przerabialiśmy kiedy byłeś w Skandynawii – zaczęła, uśmiechając się w najpiękniejszy dla Michaela sposób.
Podrapał się po potylicy a następnie odruchowo przeczestał palcami swoje blond włosy. Musiał najpierw przetrawić co powiedziała do niego brunetka a następnie w miarę składnie odpowiedzieć.
- Szczerze mówiąc taka propozycja to dla mnie jak gwiazdka z nieba – uśmiechnął się nerwowo.
- To świetnie! Mógłbyś przychodzić do mnie po lekcjach?
Nie dość, że zaproponowała pomóc, to w dodatku zaprosiła go do domu. „Czy ja śnię?” zapytał się w myślach Michael.
- Pewnie, będę czekać pod twoją szafką – powiedział w końcu szczerząc się do dziewczyny jak idiota.
- Do zobaczenia, Michael – odparła, znów wymawiając jego imię w sposób magiczny. Odeszła a on jeszcze przez kilka minut stał w klasie szczerząc się do siebie. W końcu jego mózg rozkazał nogom iść i z największym uśmiechem pod słońcem przemieścił się do klasy biologicznej.


Chcę się zastanowić na tym, co czujesz tam u góry. Czy Cię boli. Mam nadzieję, że kiedyś poznam odpowiedź.
Och, moja droga. Jestem w totalnej rozsypce. Nie mogę się pozbierać. Gregor mówi "Bądź mężczyzną". Czyli tęsknota za ukochaną uwłacza mojej płci?
Jest okropnie. W każdej sekundzie mojego życia myślę o Tobie. Myślę o tych wszystkich cudownych chwilach, które razem przeżyliśmy. O nieprzespanych nocach, kiedy do rana rozmawialiśmy pod blaskiem księżyca. Kiedy mogłem Cię zamknąć w swoich ramionach i przez kilka godzin wpatrywać się w Ciebie śpiącą. O tych konkursach, w których dedykowałem Ci każdy metr mojego skoku, a Ty patrzyłaś na mnie z trybun i byłaś ze mnie taka dumna...
Chciałbym znów dawać Ci powód do dumy. Chciałbym, abyś patrząc na mnie z góry myślała "Brawo, Michael!". Nie potrafię. Nie umiem podnieść się dołka. Nie umiem przy każdym wspomnieniu o Tobie powstrzymać łzy. Czuję, że Cię zawodzę. Wybacz mi.

Twój Michael



____________________________________________

Cześć! Czy ktoś jeszcze pamięta to opowiadanie? Mam nadzieję, że jednak tak :) 6 miesięcy mi zeszło zanim zdecydowałam się opublikować 1 rozdział. Uznałam, że to opowiadanie wymaga pewnej dojrzałości, której mi w tamtym czasie jeszcze brakowało. Te 6 miesięcy zmieniło mnie jako pisarkę i postaram się dostarczyć moim opowiadaniem jak najwięcej emocji. Wybaczcie jeśli nie jest idealnie. Powiedzcie co mam poprawić. Czekam na Wasze opinie i odczucia. Pozdrawiam.

21 komentarzy:

  1. Dla mnie te 6misiecy było jak jeden dzień :D
    A no tak... Bo dzisiaj zaczęłam to czytać hahah :D

    Rozdział mi się bardzo podoba :) i nawet domyślam się co się stało z Claudia... ;/
    Aż mi szkoda Michaela...
    Będę czekać na nastepny
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek bardzo fajny i ciekawy przede wszystkim. Ta przerwa byla bardzo dobra bo z niecierpliwoscia oczekiwalo sie co bedzie dalej.
    Kochana zaskakujesz...
    Myslalam ze od razu bedzie no wiesz jakis skok do tego co w prologu a tu zaczynamy od poczatku. Nawet, moze byc xd
    Michael biedaczek... Sama bym mu z tej matmy pomogla :p
    Mam nadzieje ze z ta kosa nie bedzie mial juz na pienku bo tego nikt nie wytrzyma i jeszcze te treningi.
    No biedaczysko jak nic! :/

    Rozdzial ogolem bardzo fajny. Jestem strasznie ciekawa jak to wszystko dalej sie potoczy. Z niecierpliwoscia czekam na dwojke i informuj mnie jak mozesz. Prosze :*

    OdpowiedzUsuń
  3. biedny Michael, on ją kochał już wtedy, teraz też kocha i kochać będzie...
    no i ta nauczycielka... oby Claudia mu pomogła mieć lepsze stopnie :') zapewne coś tam jeszcze bardziej zaiskrzy... oj, Dominika, spokój XD
    oczekuję następnego cuda, jak to powyżej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Yaaaay! ♥
    Wreszcie doczekałam się nowego rozdziału. ;)
    Uwierz mi, że czekałam naprawdę niecierpliwie, bo strasznie zaintrygował mnie prolog tej historii.
    Kiedy zobaczyłam, że nowość się już pojawiła z uśmiechem na ustach zaczęłam czytać. ;)
    Uśmiech już zszedł, kiedy skończyłam. Nie, nie tylko dlatego, że skończyłam czytać coś tak niesamowitego i magicznego (tak, bo tkwi w tym jakaś niespotykana magia). Tak strasznie szkoda mi Michaela. Przez to mam teraz łzy w oczach, którymi się krztuszę.
    Wybacz, ale nie umiem powiedzieć nic więcej. Pobudziłaś moje emocje w taki sposób, jak rzadko kiedy komukolwiek się udaje...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju, co za emocje!

    Nie jestem zła, że tyle miesięcy było Ci potrzebne, aby się zebrać do pisania tegoż opowiadania. Co jakiś czas tutaj zaglądałam z nadzieją, że jest już coś nowego. Ale lepiej późno, niż wcale, czyż nie?
    Coś czuję, że moje skostniałe serce będzie tutaj wielokrotnie połamane, a ja będę ryczała jak szlauch ogrodowy. Wierzę w to, bo jesteś świetną pisarką i na pewno wywołasz u czytelniczek pożądane emocje:)
    Jeśli chodzi o błędy, to nie zdziwisz się, ale takich nie dostrzegam. Jestem zdecydowanie fanką Twojej twórczości!
    I do tego to jest blog o Michaelu, nic tylko czytać, czytać i czytać.

    Pozdrawiam, @luuvmysahineq x

    OdpowiedzUsuń
  6. Melduję się :)
    Ja już myślałam, że zapomniałaś o tej historii, ale jesteś już tu na szczęście z nami :) Opłacało się czekać.
    Powiem szczerze, że jestem pod takim wrażeniem, że nie wiem, od czego zacząć... Genialny początek! Pierwszy rozdział, a tu tyle emocji... Coś czuję, że jeszcze nie raz się przez ciebie popłaczę ;) Biedny Michi, tak mi szkoda chłopaka...
    Jestem strasznie ciekawa, co dla nas przygotujesz, ale jestem też pewna, że warto czekać na kolejne rozdziały :)
    Weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Prolog przeczytany, rozdział również więc nadszedł czas aby skomentować :)
    Dziękuję Ci bardzo za zaproszenie ;)
    Historia naprawdę jest genialna! Tyle różnych emocji kłębi się dookoła... No powiem szczerze, że mnie zachwyciłaś :)))
    Zostaje :)
    Pozdrawiam!
    Buziaki ;*
    Ps.: proszę... Informuj mnie o rozdziałach jak możesz ;)
    Zapraszam Cię też do siebie ;)
    http://byc-kims-dla-kogos.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za zaproszenie :)
    Nie wiem jak mogłam wcześniej nie odkryć Twojego bloga. Ta historia jest wspaniała! Masz taką lekkość pisania... Fajnie się to czyta.
    Strasznie mi szkoda Michaela. To takie smutne... :( Z jego listów domyślam się, co się wydarzyło.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam ten rozdział jeszcze zanim mnie powiadomiłaś, ale nie miałam kiedy skomentować. Postaram się teraz coś napisać, choć też nie mam zbyt wiele czasu. Ale jak odłożę komentowanie to zapomnę, co chciałam napisać;D
    A więc, zaczęłaś bardzo ciekawie. Po prologu niewiele było wiadomo, a tu już przynajmniej wiemy (przynajmniej możemy się domyślać) wokół czego będzie się kręcić historia. Podoba mi się postać głównego bohatera i to jak pokazujesz trudność w połączeniu pracy (a przy okazji hobby) i szkoły. Podoba mi się ten motyw! I to, że masz dość sporo opisów myśli, uczuć, bo uwielbiam je ;)
    Ciekawa jestem jak będzie się rozwijać znajomość Michaela i Claudii. Domyślam się, że nie ma zbyt dobrego zakończenia skoro końcówka była dość przygnębiająca i ten list niezbyt radosny. Ale jestem ciekawa jakie wydarzenia będą się rozgrywać i w jaki sposób do siebie dotrą. Także czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że nie będzie to znowu pół roku! ;D
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekalam i sie doczekalam. Dziekuje za info o rozdziale. :)
    Przechodzac do niego- rzeczywiście dopracowany, poważny, dystyngowany nawet mozna rzec. Uczucie, które zakwita miedzy koleżanka a kolega z klasy jest niemalże magiczne, co powodujr na mojej twarzy usmiech.
    Ten list rozdziera serce. Jestem ciekawa co spowodowalo, ze wlasnie taki liat wystosował Michael do ukochanej.
    Czekam na nastepny rozdzial- oby nie tak dlugo ;)
    Buzka
    ps.zapraszam do siebie- http://sklotmoimdomem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za zaproszenie!
    To opowiadanie jest cudowne! Zapowiada się genialnie. Ten sposób w jaki jest to wszystko opisane... Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego talentu.
    Kiedyś już czytałam opowiadanie w Twoim wykonaniu,ale nie komentowałam,bo nigdy nie miałam na to czasu. Teraz postaram się to zmienić.
    Czytając list Michaela w prologu jak i tutaj domyśliłam się co stało się z jego ukochaną.
    Jakbyś mogła to informuj mnie o nowościach.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę.
    Całuski. ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Chociaż za skokami nie przepadam i zupełnie się na nich nie znam to wychodzę z założenia, że można i tak poczytać opowiadania, które się z tym wiążą. Sportu nie lubię, ale bardzo lubię czytać. nie ważna jaka tematyka, liczy się to, że autor potrafi mnie porwać do swojego świata. Tobie się to udało.
    Chyba nie napiszę nic nadzwyczajnego, jeśli chodzi o najlepszy fragment tego rozdziału. Jak dla mnie zdecydowanie początek i koniec wygrywają. Stworzyłaś kompozycje zamkniętą, gdzie pierwszy i ostatni akapit tworzą jakby całość. I są tak świetnie napisane, że aż miło mi się to czytało. Uwielbiam uczucia, po prostu - emocje człowieka są takimi rzeczami, które czytam z wielkim namaszczeniem i lubię, kiedy autorzy opowiadań zagłębiają się w te klimaty. Jasne, historie z opowiadań mogą piękne, wzniosłe, smutne, nostalgiczne albo komiczne... Wiadomo. Ja jednak szukać czegoś więcej. Twój bohater szukał "tego czegoś" w związku z dziewczyną. Ja "to coś" próbuję znaleźć w opowiadaniach, dlatego tak wielką uwagę przykładam do zbadania stylu autora.
    Na tyle, na ile mogłam Twój styl pisania poznać, mogę stwierdzić, że mi się on podoba. Jest naprawdę lekki, łatwo i szybko się to czyta, a co najważniejsze - czytanie nie jest dla mnie męczarnią. I za to Ci dziękuję.
    I jeszcze raz gratuluję za stworzenie takiego ładnego początku i końca.
    Co do samej historii to jestem ciekawa, co z tego wyniknie. Jakby nie patrzeć to sportowcy chyba nie mają za duo czasu na miłość. Ciągle albo na treningach, albo w rozjazdach. Ale cóż. Może tej dwójce się uda? Życzę im powodzenia.
    A ta matematyczna.... Boże, najgorszy typ nauczyciela.

    Pozdrawiam serdecznie.
    W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
    somethingdiffernet-imagine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej <3 doczekałam się <3 weszłam dzisiaj zupełnie przez przypadek. Pomyślałam sobie, że może tu będzie rozdział i..... <3 Nie mogłam się doczekać aż coś nowego się tutaj pojawi, warto było czekać :D Świetny rozdział :) Fajnie się go czytało, takie stopniowe nadawanie akcji :) Czekam na kolejny rozdział :) Życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam i stwierdzam, że ten rozdział jest genialny. No i Michael :) Ciekawie, tak jeszcze w mlodych czasach. Lubię opowiadania które mają miejsce w młodości. Fajna jest długość tego rozdziału. Taka idealna. Przyjemnie sie czyta. Można powiedzieć, że pochłania czytelnika :) Zostaję do końca, będę komentować. Pozdrawiam i zapraszam do siebie. Link zostawię w zakładce "Spam". Mam nadzieję, że się pojawisz :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny, zaczyna się intrygująco :) Ciekawi mnie jak to się dalej potoczy, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow! Naprawdę warto było tyle czekać ♥
    To jest idealne, więc nie musisz się martwić, że nie jest ;) Piszesz tak, że aż miło się czyta.
    Domyślam się, że wydarzenia, o których mowa w listach i wyróżnionych fragmentach działy się po wydarzeniach opisanych w głównej części rozdziału. Czy jakoś tak xD Cudownie to wymyśliłaś.
    Czekam na dwójkę i pozdrawiam ;* /Kasia Lewandowska-Reus .

    OdpowiedzUsuń
  17. Obecna! :*

    Oj tam, 6 miesięcy... :)

    Podoba mi się, że w rozdziale jest kilka różnych wydarzeń: listy, fragmenty pisane kursywą i te pisane normalną czcionką. Świetnie to ogarnęłaś, że tak się wyrażę :)

    Przepraszam, że mój komentarz jest krótki i beznadziejny, ale mam masę zaległości na blogach, które chciałabym jak najszybciej nadrobić.

    Czekam na nowy rozdział.

    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Nadal tu jestem, choć w tym czasie znów zdążyłam zmienić nick, ale nie o tym. Czasem potrzeba czasu i lepiej nie robić nic na siłę. Przeczytałam rozdział i stwierdzam, że warto było czekać. Wysoko postawiłaś poprzeczkę. Tekst ma sens i naprawdę wydaje się poprawny. Pięknie połączyłaś wspomnienia i to co obecne, jak dobrze zrozumiałam. Mam nadzieję, że rozdział drugi pojawi się szybciej, a jeśli nawet nie... Poczekam, bo wiem, że warto.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Napiszę, krótko, że mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Oni naprawdę wszyscy chodzili do jednej klasy czy tam szkoły, czy to już twoja fantazja?
    Powiem też, że ja rozumiem nauczycielkę, bo nawet jak uczeń często choruje i opuszcza zajęcia z tak ważnego powodu jak własne zdrowie, to... trudno z uczniem o takich brakach pracować. Jednak mogła wyjść chłopakowi na przeciw, dać mu materiały do domu, jakieś płytki do laptopa czy coś, a nie go udupiać na każdym kroku.
    Podoba mi się postać Claudi, jej odmienność, inność, a jednocześnie taka zwyczajność. Wydaje mi się, że to kobieta o bardzo silnym charakterze, nie dająca sobie w kasze dmuchać :)
    "Chcę się zastanowić na tym" - nie "nad" czasami?
    "nie umiem podnieść się dołka" - "z" zgubiłaś.
    Poza tym więcej literówek nie zauważyłam i ciekawe jak Claudia umarła.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://takamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę szkoda, że nie odpisałaś na mój komentarz, gdy zadałam pytanie. Może to głupie, ale lubię mieć kontakt z autorem opowiadania, które czytam, a nie pisać komentarze w taką próżnie, a to ostatnio bardzo częste zjawisko na blogach, by być biernym i nie odpisywać, nie odpowiadać, gdy ktoś pyta, bo jest zwyczajnie ciekawy.

      Usuń